Rafał Kocoł – blog historyczny

12 czerwca 2020
Kategorie: Bez kategorii

Tort Sachera

Opublikowano: 12.06.2020, 17:59

Pocztówka z epoki. Zbiory Muzeum Okręgowego w Rzeszowie.

Pocztówka z epoki. Zbiory Muzeum Okręgowego w Rzeszowie.

Początki tego wypieku są odległe, bo sięgają roku 1832 i dworu austriackiego dyplomaty księcia Klemensa Metternicha. Książę zlecił wydając bankiet wykonanie takiego deseru „którego dzisiejszego wieczoru nie miałby się wstydzić”. Powiedział to do swego szefa kuchni. Ten polecenie przyjął i … rozchorował się. Podobno przestraszył się odpowiedzialności (tak głosi legenda). Cóż było robić. Franz SacherWszak goście zaproszeni. W kuchni pracował 16-letni cukiernik Franz Sacher, który właściwie dopiero pobierał nauki. I to na niego spadło to zadanie. Miał mało czasu, ale jak się okazało wpadł na prosty i zarazem genialny pomysł. Przygotował tort czekoladowy, ale przełożony ciepłą konfiturą morelową. Morele pochodziły ze słonecznego Wachau, doliny położonej wzdłuż Dunaju między Melk a Krems. Dolina ta nazywana jest „pokojem gościnnym Austrii”, słynie zaś ze znakomitych moreli i win. Tort oblał polewą czekoladową, a na wierzch nałożył odrobinę bitej śmietany. Okazało się, że goście na przyjęciu nie mogli się nachwalić tak wybitnego deseru. Szybko podbił kuchnię całe cesarstwo. Franz Sacher po kilku latach terminowania zaczął już samodzielnie pracować najpierw w Bratysławie, potem na statkach pływających po Dunaju. W 1848 r. trafił do Wiednia gdzie otworzył swój własny interes i zaczął sprzedawać swój wypiek znany odtąd jako „tort Sachera”. Syn Franza, Eduard udoskonalił nieco przepis, pracując jako uczeń w cukierni nadwornej „Demela”. Piszę to nie przypadkowo, ponieważ rościła ona sobie później prawo do sprzedaży wyrobu, ale o tym nieco później. W 1876 r. młodszy Sacher otworzył w Wiedniu hotel pod swoim nazwiskiem. I tam na stałe zadomowił się również rodzinny deser, który stał się jego sztandarowym produktem. Eduardo jednak młodo zmarł, a „Hotel Sachera” prowadziła jego przedsiębiorcza żona Anna. Była to ciekawa postać tamtej epoki, bardzo energiczna kobieta paląca cygara (w tamtych czasach było to niespotykane), która wprowadziła markę „Sachera” na królewsko-cesarskie salony. Tort był zamawiany na dwór cesarski, chociaż Franciszek Józef nie96549598_1477925832379474_7731973222031163392_n przyjął zaproszenia do hotelu. Wiadomo, że co roku na imieniny i urodziny tort kupowano córce cesarza i Elżbiety – Marii. Dzięki książkom kucharskim, tort stał się popularny w całej Europie. Jednak oryginalne ciasto o niepowtarzalnym smaku można było kupić tylko w Wiedniu. Receptura jest do dzisiaj ściśle chronioną tajemnicą. Chociaż między „Hotelem Sachera”, a cukiernią „Demela” toczyła się swoista wojna o prawa do tortu i sposobu jego wyrabiania. Spór trwał dziesięciolecia, znany jest jako „wiedeńska wojna tortowa”. Doprowadziło to obie strony do sali sądowej. Sprawa trwała od 1953 do 1963 r. W zawartej ugodzie stwierdzono, że nazwy „Original Sacher-Torte” może używać hotel, zaś cukiernia może sprzedawać wypiek o nazwie „Echte Sacher-Torte” lub „Demel’s Sachertorte”. Różnica między nimi polega na tym, że oryginalny tort przełożony jest warstwą moreli i ma ją też pod polewą. „Demel” przygotowuje wersję z morelami tylko pod polewą. Oczywiście tort przygotowywany jest do dziś ręcznie. Nad wszystkim czuwa 21 cukierników i 25 pomocników, którzy rocznie wypiekają od 350 do 400 tys. tortów. Zużywa się również ok. 70 ton dżemu morelowego. I tak oto ciasto z błyszczącą, hebanową polewą czekoladową i obowiązkowym kleksem bitej śmietany podbija świat do dziś. Obowiązkowo z filiżanką aromatycznej kawy.

Rafał Kocoł

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.